Poradnik

Historia Pani Jadwigi

Data dodania — 2020-05-07

Historia Pani Jadwigi

„Człowiek uczy się na błędach” - zaczyna swoją opowieść jedna z naszych Opiekunek. Pani Jadwiga po raz pierwszy wyjechała do pracy w opiece w Niemczech ponad 8 lat temu. Nie znała zbyt dobrze niemieckiego. Zaledwie podstawy, kilka zdań. Ja to się zaczęło? Mąż hazardzista nabrał pożyczek, nie spłacał, komornik zapukał do drzwi. Czyli historia jakich wiele. Gigantyczny stres, nieprzespane noce, a w głowie ciągle pytanie „co zrobić?”. Pani Jadwiga wiedziała, że sąsiadka pracuje w Kolonii jako Opiekunka samotnej seniorki. Pomyślała, że też spróbuje i w ten sposób uda jej się spłacić długi męża. Nie pracowała, była na wcześniejszej emeryturze. Wcześniej opiekowała się chorym obłożnie ojcem, aż do jego śmierci. Sąsiadka załatwiła jej wyjazd do niemieckiego małżeństwa seniorów – za sporą kwotę.
„Nie pamiętam już dziś jaka dokładnie to była stawka, ale wydawała się w tamtej sytuacji ratunkiem i towarzyszyła mi myśl, że tylko głupi by nie skorzystał. Nie myślałam ani przez chwilę o tym, że to praca na czarno. Liczyło się tylko to, by spłacić dług”- wspomina Pani Jadwiga.
W ciągu tygodnia, pomimo, że po niemiecku znała raptem kilka zdań, znalazła się w domu Rudolfa i Anny w małej miejscowości w Dolnej Saksonii. Senior miał Alzheimera i cukrzycę, poruszał się o balkoniku, nie przesypiał nocy. Seniorka była po udarze, poruszała się na wózku. Wszystko trzeba było koło niej robić. Zmieniać pieluchy, myć, karmić, pilnować, aby oboje przyjmowali leki, gotować, sprzątać, prać i robić zakupy. Czyli wydawałoby się, że normalne - klasyczne obowiązki Opiekunki, tylko trochę więcej.
Generalnie stan faktyczny podopiecznych prawie zgadzał się z tym, który wcześniej sąsiadka przedstawiła Pani Jadwidze. Zakres obowiązków też był jej znany. Niestety warunki mieszkaniowe okazały się być bardzo złe. Przydzielono jej bowiem pomieszczenie na strychu, które nawet trudno było nazwać pokojem. Na strych wstawiono łóżko, stolik nocny, lampę stojącą i komodę. Dach domu był nie tylko nieocieplony, ale też w kilku miejscach po prostu dziurawy. Była jesień, wiatr hulał po „pokoju” Pani Jadwigi. Do ogrzewania dostała malutki piecyk elektryczny. Spała w grubym swetrze, czasem w kurtce. Myślała, że tak musi być, przecież słyszała o takich historiach, widziała w TV, czytała w tabloidach. Wytrzymała miesiąc, tak jak obiecała sąsiadce i synowi podopiecznych. Jednak, gdy przyszedł czas na wypłatę wynagrodzenia, nagle syn przestał się pojawiać. Pani Jadwiga przy pomocy słownika pisała do niego smsy, ale syn nie odpowiadał. Nie odbierał telefonu, przestał odwiedzać rodziców. Kobieta kompletnie nie wiedziała co robić, zadzwoniła do swojej sąsiadki, która poradziła jej zostać i czekać na swoje pieniądze, bo jeśli wyjedzie bez nich, to już ich nie zobaczy. Pani Jadwiga cierpliwie czekała kolejny miesiąc! W tym czasie musiała sama płacić za jedzenie dla siebie i podopiecznych. Wdzięczna była swojej sąsiadce, która, czując się winna tej sytuacji, pożyczyła jej pieniądze na przetrwanie. Syn w końcu się pojawił, zapłacił około połowy umówionej stawki i powiedział, że więcej nie ma i nie da! Pani Jadwiga wróciła do Polski, oddała sąsiadce dług i postanowiła nigdy więcej nie pracować na czarno.
Feralny wyjazd utwierdził Panią Jadwigę w przekonaniu, że opieka nad seniorami to praca,
którą może wykonywać, że wystarcza jej cierpliwości, a podopiecznych da się lubić. Postanowiła, że się nie podda. Znalazła w Internecie kurs niemieckiego oraz agencję pracy,
która miała dobre opinie na forach dla opiekunek. Pracuje w tym zawodzie do dzisiaj.
Zdarzają jej się milsi i mniej mili podopieczni. Kilka razy zmieniła agencję pracy. Dzisiaj już wie, że wysokość wynagrodzenia nie jest najważniejsza. Najważniejsza jest legalna praca w oparciu o przejrzyste warunki umowy. Dzięki legalnej pracy Pani Jadwiga zawsze jest ubezpieczona i chroniona przez prawo – nie tylko polskie – bo pracuje dla polskiej agencji pracy, ale też niemieckie – bo pracuje legalnie. Nie musi się martwić o to, czy rodzina seniora zapłaci. Umowa jest z agencją, więc to ona jej płaci. Może też liczyć na wsparcie koordynatora, jeśli rodzina nie zapewni jej godnych warunków mieszkania czy właściwego
wyżywienia. Jadwiga po prostu dzwoni do swojej firmy i prosi o załatwienie sprawy. Od 4 lat Jadwiga wyjeżdża z InterKadrą. Ufa nam i mówi, że jeszcze nigdy się nie zawiodła. „Bardzo lubię swoją koordynatorkę i czasem dzwonię tylko, by zwyczajnie porozmawiać o codziennych sprawach.” - przyznaje w rozmowie.
Pani Jadwiga na nasze pytanie, co dziś jest dla niej ważne, odpowiada tak:
„Mam pewność, że jeśli zlecenie okazuje się być tzw. miną - dobra agencja natychmiast ściąga opiekunkę do Polski, a sprawę wyjaśnia z niemiecką rodziną. W moim przypadku od czasu pierwszej pracy nigdy się to nie zdarzyło, ale i tak bywa. Jestem ubezpieczona, jeśli zachoruję mam zapewniona opiekę medyczną w Polsce i w Niemczech - to dla mnie bardzo ważne, nie mam 20 lat" – śmieje się.

Z naszej rozmowy z Panią Jadwigą wynika też, że stawka od której InterKadra opłaca składki ZUS (od średniej krajowej) także ma znaczenie, bo może się spodziewać podwyższenia emerytury co roku. Ceni sobie fakt, że wynagrodzenie dostaje co do dnia. W takiej wysokości w jakiej jest ono zapisane w umowie, żadnych dziwnych potrąceń czy rozliczeń. Chciałaby więcej zarabiać. Ale wie, że lepiej dostać 1300 euro i mieć dobrą sztelę, niż 2000 euro i niepewność jutra. Nigdy więcej nie wyjedzie na czarno. I wie, jak weryfikować agencje.

Dzisiaj to ona podpowiada swoim nowym koleżankom, gdzie pracować. Długi męża dawno spłaciła, dzieci wyszły z domu, a pieniądze, które zarabia pozwalają na fajne życie, dbanie o siebie i od czasu do czasu podróż w ciepłe miejsce :)

Interkadra w liczbach

16
Lat
doświadczenia
15000
Polubień
na Facebooku
15
Oddziałów
w całym kraju

Nasi partnerzy

InterKadra jest członkiem Sekcji Agencji Opieki

InterKadra jest członkiem Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia